strony (ustawione w środkowej kolumnie)

czwartek, 14 maja 2020

Prolog


Przekręciła się po raz kolejny z boku na bok. Westchnęła ciężko i rozpięła przylegającą do ciała koszulę. Gorąco… noc była wyjątkowo duszna, jak na tę porę roku.
Zerknęła na śpiącego obok męża. Uśmiechnęła się pod nosem. Wyglądał tak spokojnie… Delikatnie ujęła jego dłoń, którą obejmował ją w pasie. Ucałowała ją i ostrożnie odłożyła na bok. Nie mogła zasnąć, ale nie chciała go budzić. W tym momencie potrzebowała chwili tylko dla siebie. 
Podniosła się z łóżka, pilnując, by przy tym nie hałasować. Jedwabny szlafroczek, który zarzuciła na ramiona, przyjemnie ochłodził jej ciało. Przeniosła wzrok na lekko rozchylone drzwi do sypialni obok. Dzięki wpadającemu przez szerokie okna blaskowi księżyca wyraźnie widziała sylwetki pogrążonych we śnie dzieci. Małe, urocze szkraby. Szkoda, że za dnia nie były tak spokojne…
Rozgarnęła dłońmi zasłony i wyszła na balkon. Ciepły wiatr musnął jej twarz. Uśmiechnęła się i podeszła do barierki.
Nieważne jak wiele razy patrzyła na ten widok, zawsze urzekał ją w ten sam sposób. To miejsce, w które udało jej się tchnąć życie… Jej kraj. Płynący spokojem i, jak miała nadzieję, szczęściem mieszkańców. 
Wyspa nawet w środku nocy zapierała dech w piersi. Szum rozbijanych o piasek fal docierał nawet tutaj; zawsze był tak przyjemnie kojący. A te migoczące na niebie gwiazdy, odgłosy cykad i ledwie widoczne w dolinie domostwa… ?
Kiedy myślała o pięknie, przed jej oczami stawał właśnie ten widok, jednak… dziś nie był tak idylliczny, jak zawsze. Westchnęła ciężko i podniosła wzrok na księżyc.
— Długo już nie słyszałam twojego głosu. Mam nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku… — szepnęła strapiona. 
Silne dłonie objęły ją w pasie od tyłu. Na karku poczuła muśnięcie ciepłych warg. Uśmiechnęła się błogo i oparła głowę na ramieniu męża.
— Znów nie możesz spać? — zapytał, schodząc pocałunkami na jej szyję.
— Tak, ale… To nie tylko to. Mam złe przeczucie.
Odwróciła się i wtuliła z całej siły w stojącego za nią mężczyznę. Wciągnęła do płuc jego przyjemny zapach. Zamknęła oczy. Oczekiwała, że jak zawsze obecność ukochanego zadziała uspokojająco, ale... coś było nie tak.
Już otwierała usta, by podzielić się z nim szczegółami swoich zmartwień, gdy kątem oka dostrzegła przesuwający się nad nimi cień. Podniosła wzrok na dach w ostatnim momencie, by dostrzec błysk opadającego w ich kierunku ostrza.






1 komentarz:

  1. O nie! Dlaczego zakończyło się to w takim momencie?! T^T
    Lecę czytać dalej, skoro zostawiłaś mnie z taką końcówką!
    Super prolog <3
    ~ Talon

    OdpowiedzUsuń